czwartek, 29 listopada 2018

O tym, jak pierogi zaczęły gościć na naszym wigilijnym stole

Spojrzałam na kalendarz i zaczęłam liczyć, ile dni pozostało do Świąt Bożego Narodzenia. Z prostego rachunku wyszło, że za 25 dni zasiądziemy rodzinnie przy stole - i pierwszy raz przy tym stole zasiądzie mój synek Franio. To będą wyjątkowe święta.
Przeczytaj więcej

piątek, 15 czerwca 2018

Orzeźwiający sernik na zimno z herbatą matcha, białą czekoladą i malinami

Wczoraj było tradycyjnie, a dzisiaj mam coś nieco innowacyjnego. Podczas fali upałów szukaliśmy z mężem sposobu na orzeźwienie i sernik na zimno z nutą zielonej herbaty sprawdził się rewelacyjnie. Chyba spodobało nam się te wspólne pieczenie :) Łapcie smaczny przepis.



Potrzebujemy

750 dag twarogu
4 łyżeczki zielonej herbaty matcha
2 łyżki żelatyny
300 ml śmietany 30%

duża paczka herbatników zbożowch
margaryna PALMA

2 białe czekolady
pół szklanki śmietany 18%
maliny

W garnku roztapiamy pół kostki margaryny PALMA, a w mikserze rozdrabniamy herbatniki. Pokruszone ciastka łączymy z margaryną i wykładamy na spód formy tortowej. Żelatynę roztapiamy w 4 łyżkach gorącej wody i dodajemy odrobinę śmietany kremówki. Pozostałą śmietanę ubijamy, a następnie miksujemy twaróg i łączymy go ze śmietaną. Następnie dodajemy do masy herbatę matcha i żelatynę. Uzyskaną masę wylewamy na spód i wkładamy do lodówki do zastygnięcia. W międzyczasie roztapiamy w kąpieli wodnej białą czekoladę i kiedy ostygnie, miksujemy ją ze śmietaną. Czekoladową masę wylewamy na sernik, a u góry układamy maliny. Wszystko powinno pozostać w lodówce kilka godzin, by masy zastygły i łatwo się kroiły. Czyż nie brzmi smacznie?



W gruncie rzeczy nazwa sernika brzmi dumnie, a sama receptura jest bardzo prosta i jak już wspomniałam idealnie sprawdzi się w ciepłe dni. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić wszystkich do kuchni na rodzinne pichcenie :) Pamiętajcie, że powiedzenie "Przez żołądek do serca" nie wzięło się znikąd. 






Przeczytaj więcej

czwartek, 14 czerwca 2018

Idziemy na jagody, na jagody - rodzinny placek z owocami

Uwielbiam letnie miesiące za to, że dają wysyp świeżych owoców i warzyw. W ogródki rosną wtedy truskawki, poziomki, czereśnie, a w lesie.... JAGODY! Jagody zawsze kojarzyły mi się z rodzinną wyprawą do lasu. Wokół naszego domu jest ich sporo, zatem w ostatnich dniach tylko przybywa zbiorów w kuchni. Dodajemy je do owsianki, do płatków ryżowych, do koktajli, jemy nawet same z cukrem. Ale numerem jeden jest zawsze placek, którego receptura jest u nas w domu od lat. Prosty, smaczny, słodki placek z jagodami.... I uwaga w tym roku po raz pierwszy zrobił go mój mąż! Opanował przepis raz dwa no i od tej pory coraz częściej pachnie w naszej kuchni ciastem. Franio śpi, a my pieczemy. Nie pozostaje mi nic innego, jak podzielić się z Wami tą dobrocią :)





Potrzebujemy:

1 kostka margaryny PALMA
pół szklanki mleka
5 jajek
3/4 szklanki cukru
2 i 1/2 szklanki mąki tortowej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
jagody wedle uznania
cukier puder





W garnku roztapiamy margarynę PALMĘ i mieszamy ją z mlekiem. Pozostawiamy do ostygnięcie i w dużej misce ubijamy białka z cukrem. Gdy uzyskamy gęstą pianę, dodajemy żółtka i delikatnie mieszamy. Następnie do masy jajecznej wsypujemy mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia (najlepiej przesiać ją przez sitko, by masa nie opadła). Ostatni krok to dolanie do ciasta roztopionej margaryny z mlekiem. Wszystkie składniki mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji i wylewamy na blaszkę wyłożoną od spodu papierem do pieczenia. Owoce myjemy, osuszamy papierowym ręcznikiem, posypujemy odrobiną mąki (by nie opadły na dno), a następnie wykładamy je na ciasto. Już prawie gotowe! Pozostało tylko włożyć ciasto do piekarnika nagrzanego do 170 stopni i piec około 45 minut. Prawda, że proste? 


To idealny wypiek na rodzinne pichcenie. Dzięki temu, że mąż nauczył się receptury, wiem, że zawsze może zaskoczyć mnie czymś słodkim :) Próbował już z truskawkami, borówkami amerykańskimi, ale dla mnie numerem jeden i tak są jagody - szczególnie dlatego, że łączą się one z rytualnym wyjściem do lasu całą rodziną i spędzaniem wspólnie czasu. 



Takie tradycyjne pieczenie, to sposób na sprawiania sobie wzajemnej przyjemności, to sposób na tworzenie wyjątkowych chwil. Proste przepisy sprawdzają się w tym najlepiej, więc wykorzystajcie naszą recepturę i organizujcie rodzinne pieczenie i ... jedzenie :)


Przeczytaj więcej

wtorek, 22 maja 2018

Książęce tartaletki z tuńczykiem Princes i szparagami #MasterTuńczyk

Ostatnio w mojej codzienności sporo zamieszania! Od 12 dni mieszka z nami nowy członek rodziny i po prostu nie daje nam ani chwili wytchnienia ;) Tak, tak urodził się mały Franek i nasze życie odwróciło się do góry nogami. W nocy często wstajemy, w ciągu dnia karmimy, przewijamy, sprzątamy, powoli dochodzimy do formy po operacji... Moja dieta aktualnie jest znowu na etapie eksperymentów - staram się ją jak najbardziej urozmaicić, by zaspokoić wszystkie potrzeby matki karmiącej. Wprawdzie jeszcze przed wyjazdem do szpitala, przygotowałam specjalne danie na konkurs Princes, ale dopiero teraz znalazłam chwilę na publikację przepisu :)
Ale do rzeczy - przed Wami moja wariacja na temat tarty - danie iście książęce, zdrowe, kolorowe, a zarazem wiosenne. To coś, co ma zasługiwać na tytuł #MasterTuńczyk ;)



POTRZEBUJEMY:

na ciasto:
Pół kostki masła
2 szklanki mąki pszennej/żytniej
3 łyżki wody
żółtko jajka
szczypta czosnku granulowanego, pieprzu, soli


TUŃCZYK PRINCES
zielone szparagi
zielone oliwki
1 mała czerwona papryka
kukurydza 
szczypiorek
koperek
jogurt naturalny
białko jajka
bazylia
cebulka zielona
szczypta soli, pieprzu, ziół prowansalskich


Najpierw wyrabiamy ciasto: wsypujemy do miski mąkę, dodajemy pokrojone na kawałki masło, wodę, żółtko i przyprawy. Wszystko razem zagniatamy (w razie potrzeby możemy dodać jeszcze mąki), a następnie zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na około 30 minut. W międzyczasie gotujemy zielone szparagi i kroimy na drobno paprykę i zieloną cebulkę. Kiedy ciasto się wychłodzi, wykładamy nim foremki i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni na około 5 minut. W miseczce mieszamy białko jajka, szczyptę soli, pieprzu, ziół prowansalskich, 3 łyżeczki jogurtu naturalnego, kukurydzę, koperek oraz posiekane paprykę i cebulę. Masę wykładamy na tarty. Następnie nakładamy na górę rozdrobnionego tuńczyka PRINCES, szparagi oraz zielone oliwki według uznania. Wszystko razem wkładamy jeszcze raz do piekarnika i zapiekamy około 10-15 minut. Tarty idealnie komponują się ze świeżym szczypiorkiem i posiekaną bazylią z ogródka. 


Wszystkim bardzo smakowało i tarty zniknęły ze stołu w ekspresowym tempie. Co jednak najważniejsze, to odkryłam kolejny sposób na podanie tuńczyka, który jest źródłem wielu wartościowych składników. Pamiętajcie o tym, by jak najczęściej przemycać do swoich posiłków ryby i warzywa pod różną postacią.




SMACZNEGO!

Wpis bierze udział w konkursie, zatem trzymajcie kciuki! Jeszcze dzisiaj i Wy możecie dołączyć do akcji :)

Przeczytaj więcej

środa, 21 lutego 2018

Jak zaczynasz swój dzień?


Ostatnio moja codzienność zmieniła się diametralnie. Wprawdzie do zmian przyzwyczajam się już od 6 miesięcy, ale dopiero teraz dojrzałam na tyle, by wrócić do pisania. Przypuszczam, że wpłynie to także na profil bloga, bo aż mnie rozrywa, by napisać o czymś innym niż tylko o kuchni. Lubię dzielić się codziennością, a że nie polega ona tylko na jedzeniu, to najwyższy czas rozszerzyć działalność bloga. Planuję też małą zmianę wizerunku strony, ale to jeszcze się tworzy i jest na etapie pomysłów.

Nie chcę zdradzać za dużo, bo myślę, że wszystko wyjdzie w swoim czasie. Długo myślałam, czy tutaj wrócić i dzisiaj przy śniadaniu stwierdziłam, że chyba jednak warto kontynuować, to co już tak długo trwa :) No właśnie i przechodząc do sedna! O śniadanie mi dzisiaj chodzi. Nie wiem czy już o tym pisałam, ale jestem typem człowieka, który bez śniadania nie rusza się z domu. Wprawdzie bywają ekstremalne przypadki, kiedy go nie jem, ale uwierzcie muszę być do tego naprawdę zmuszona jakąś wyższą koniecznością. Lubię, gdy mój pierwszy posiłek jest syty, a zarazem zdrowy. Dzięki temu wystarcza mi spokojnie do drugiego śniadania, albo nawet obiadu. Mam dla Was cztery propozycje na to, co można szybko przygotować rano i czuć się z tym naprawdę dobrze :)


Owsianki, jaglanki, płatki ryżowe...

Dobrym pomysłem na rozpoczęcie dnia są płatki jaglane, owsiane, czy płatki ryżowe ugotowane na wodzie bądź mleku. Do całości można dodać odrobinę miodu lub jeść ze świeżymi owocami, musem kokosowym, albo moim odkryciem stycznia - pastą orzechową :)



Twaróg z rzodkiewką na grahamie

Graham, pieczywo żytnie, czy wszelkie wypieki pełnoziarniste idealnie smakują ze świeżo przygotowanym twarożkiem. Dla mnie to idealne śniadanie - 100 g twarogu mieszam z łyżką jogurtu greckiego, potartą rzodkiewką, posiekaną cebulą, szczyptą soli himalajskiej i pieprzu, a następnie smaruję pieczywo. Czasem dodam plasterek ogórka zielonego lub szczypiorek i ... mniam ;)



Omlet bananowy

Omlet bananowy to mój hit zeszłego roku. Przepis dostałam od koleżanki, która takie śniadanie miała w swojej diecie odchudzającej. To banalna rzecz, a smakuje pysznie! Wystarczy, że zmiksujemy 2 jajka z dużym bananem i usmażymy na patelni z odrobiną oleju kokosowego. Na omlet nakładam zwykle dwie łyżki jogurtu naturalnego albo greckiego, owoce świeże, suszone lub nutellę z daktyli ;)



Sałatkowe miksy....

Często robię sałatkę z tego, co akurat mam w lodówce. To dobry pomysł na śniadanie, a kiedy dołożymy do tego wafle ryżowe, albo ciemne pieczywo, możemy się naprawdę nasycić. Mój ulubiony skład to roszponka/szpinak, pokrojone w drobną kosteczkę pomidory, awokado, cebula biała lub czerwona i ser feta. Do tego oczywiście dressing -najlepszy z oliwy z oliwek, soku z cytryny i odrobiny soli, pieprzu oraz bazylii.



Jak w Wy zaczynacie swój dzień? Jecie śniadanie, czy może stawiacie na mocną kawę? Czekam na wasze propozycje porannych posiłków! 

Przeczytaj więcej

piątek, 21 kwietnia 2017

Jarmużowy koktajl na wiosenno-zimowy wieczór :)


Ufff na szczęście już po egzaminach gimnazjalnych. Wprawdzie to uczniowie powinni się tym faktem stresować, ale z reguły bywa tak, że jest to większe przeżycie dla nauczycieli ;) Tak było i tym razem. Choć pytania okazały się mieszanką o różnym poziomie trudności, wszyscy odetchnęli z ulgą, kiedy kurier odebrał ze szkoły arkusze z ostatniego etapu. Ja też wróciłam i odpoczywam... choć powinnam się brać za naukę na egzamin podyplomowy.


Pogoda za oknem niestety nie zachęca do wysiłku intelektualnego. Też czujecie deficyty energii, kiedy kwiecień tak nam przeplata? Trochę zimy, trochę lata? Ale w związku z tym, że po świętach potrzebny jest detoks, to mam coś specjalnego.

Jak już wiele razy wspominałam, że uwielbiam koktajle. Od kiedy Nutri Boost Multi Blender marki Russell Hobbs gości w mojej kuchni, to stały się one stałym posiłkiem w naszej diecie.

Zajrzyjcie do moich kolekcji przepisów na koktajle owocowe i warzywne część I i część II. Dzisiaj do zbioru dodaję kolejny ulubiony miks.


Wprawdzie coraz częściej miksujemy truskawki z kefirem lub banana z odżywką proteinową i mlekiem, to przynajmniej raz w tygodniu pojawia się coś zielonego :) Często jest to koktajl na bazie awokado, ale bezsprzecznie hitem jest jarmuż.

Potrzebujemy:

garść świeżych liści jarmużu
banan
pół szklanki mleka
łyżeczka musu kokosowego
łyżeczka soku z cytryny


Wszystkie składniki miksujemy w blenderze.



Jarmuż to odmiana kapusty, która zawiera w sobie bogactwo witamin i minerałów! Wiedzieliście, że ma właściwości pomagające w walce z nowotworami i chorobami serca? Doskonale nadaje się do koktajli, placków ziemniaczanych albo po prostu jako przekąska w postaci chipsów prażonych z przyprawami w piekarniku. 


Koniecznie go spróbujcie w postaci smoothie i choć odrobinę umilcie sobie te ostatnie dni kwietnia :)


Przeczytaj więcej

poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Placek czekoladowy, na który możesz sobie pozwolić na diecie ;)


Czy Wy też staracie się unikać cukru? Chociaż często trudno mi odmówić sobie słodkich przysmaków, to spore ilości cukru udało mi się już wyeliminować z diety. Od ponad roku nie słodzę herbaty, kawy, piję niemalże wyłącznie wodę (czasem z owocami mrożonymi lub cytryną i miętą), a co dla mnie najważniejsze odkrywam smaki, które są słodkie, ale nie za sprawą cukrów prostych przetworzonych. 

Nie jestem chemikiem, ale podział na cukry znam i pamiętam jeszcze ze szkoły. Warto wiedzieć, że te złożone są dla nas najbardziej korzystne i są odpowiedzialne za dodawanie energii. Z cukrów prostych najlepsza dla naszego zdrowia jest fruktoza, czyli naturalny składnik owoców. Unikajmy jednak tych przetworzonych, obecnych szczególnie we wszelkiego rodzaju słodyczach. Co istotne, współcześnie można zauważyć, że większość produktów spożywczych dosładzana jest syropem glukozowo-fruktozowym. Oglądajcie i czytajcie etykiety! Syrop glukozowo-fruktozowy to tani słodzik, który jest nośnikiem pustych kalorii. Poczytajcie o nim więcej, a zdecydowanie będziecie omijać produkty, które mają go w składzie. 

Pewnie już słyszeliście o ciastach z warzyw. Sama zresztą prezentowałam Wam już te zrobione z marchewki czy szpinaku. Dzisiaj mam dla Was placek czekoladowy z fasoli, który ostatnimi czasy jest mocno promowany w social media. Jeżeli jeszcze nie próbowaliście, to polecam Wam moją wariację na ten temat:


Potrzebujemy:

1,5 puszki fasoli czerwonej
2 banany
4 jajka
2 łyżki ciemnego kakao
1 łyżka mąki ryżowej
łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka oleju kokosowego
Migdały
Truskawki



Fasolę odsączamy na sitku i osuszamy papierowym ręcznikiem. Przesypujemy ją do miski i blendujemy z bananami, jajkami, mąką ryżową, kakao, proszkiem do pieczenia i olejem kokosowym. Gładką masę możemy wzbogacić odżywką białkową o smaku kakaowym, ale uwaga - rezygnujemy wtedy z mąki ryżowej. Porcja ciasta wystarczy na średniej wielkości blaszkę - ja użyłam 30x20 cm z Duki. Ciasto posypujemy posiekanymi migdałami i wkładamy do piekarnika, by piec je w 170 stopniach przez 60 minut. 

Nie powiem, że to brownie, bo brownie jest dla mnie kwintesencją czekolady, ale jest placek warty uwagi. Koniecznie spróbujcie go z truskawkami, ewentualnie pokrojonym na górze bananem. I wiecie co? To nie tylko dobry deser. Ja pozwoliłam sobie na takie śniadanie ;) Do tego jogurt naturalny, koktajl ze szpinaku lub awokado i mamy sporą dawkę węglowodanów, które przydadzą się w ciągu intensywnego dnia. 



Mam już kilka pomysłów na to, jak wykorzystać placek w innych daniach. Ale o tym wtedy, gdy już je zrealizuję ;) 



Przeczytaj więcej

Popular Posts