czwartek, 29 listopada 2018

O tym, jak pierogi zaczęły gościć na naszym wigilijnym stole

Spojrzałam na kalendarz i zaczęłam liczyć, ile dni pozostało do Świąt Bożego Narodzenia. Z prostego rachunku wyszło, że za 25 dni zasiądziemy rodzinnie przy stole - i pierwszy raz przy tym stole zasiądzie mój synek Franio. To będą wyjątkowe święta.

Święta Bożego Narodzenia mają w sobie wyjątkową magię. Cała ta atmosfera, migające światełka, "Last Christmas" lecące w radiu, mikołajkowe ekspozycje w sklepach, kupowanie prezentów, są pełne kiczu, ale tak naprawdę bardzo to lubię. Od dziecka czekałam na Święta z wielką niecierpliwością i dzisiaj siedząc przy kawie rozmyślałam o tym, jak to było dawniej. Wspominałam karpie pływające w wannie, prezenty, które dostawałyśmy z siostrami, to, jak po wieczerzy zawsze odwiedzaliśmy dziadków, to jak w pierwszy dzień świąt spotykaliśmy się całą rodziną u cioci, to jak przygotowywaliśmy wspólnie wieczerzę, jak z tatą wypatrywałyśmy pierwszej gwiazdki... Z rozmyślań oderwał mnie bulgot gotującej się kapusty. Tak! Będą pierogi! Pierogi, które na naszym wigilijnym stole są właściwie od niedawna, a już podbijają serca. Chciałabym się z Wami podzielić tajnym przepisem, który przekazała mi teściowa i sprawdza się wyśmienicie.

Ale, ale od początku. Skąd w ogóle pierogi na naszym stole? Stole śląskim, bardzo tradycyjnym? Stole, na którym króluje zupa rybna z grzankami, moczka i makówki?
 Z Rafałem poznaliśmy się ponad 10 lat temu. Jego mama pochodzi ze Śląska, a tata z województwa łódzkiego, stąd ich tradycje są mocną mieszanką tych dwóch regionów. To u nich na wigilijnym stole można zobaczyć zupę rybną, moczkę i makówki w towarzystwie barszczu z uszkami, zupy grzybowej i właśnie pierogów. Teściu co roku w sezonie grzybobrania robi zapasy, suszy grzyby i przechowuje je właśnie na święta. Kapusta zerwana w przydomowym ogródku kisi się w piwnicy, aby w grudniu powstały najsmaczniejsze pierogi z kapustą i grzybami właśnie. Jako że od 2 lat zasiadamy do stołu razem z mężem, to musiały się na nim pojawić pierogi. To zresztą bardzo wdzięczne danie - mama ugniata ciasto, ja przygotowuję farsz, mąż lepi, a mój tata pojada ze smakiem. Cała rodzina jest zaangażowana, a to lubię najbardziej - i pierogi, i ich przygotowanie :) Ale przechodząc do rzeczy....


PIEROGI Z KAPUSTĄ I GRZYBAMI

Potrzebujemy:

CIASTO: 
0,5 kg mąki pszennej
1 szklanka ciepłej wody
2 łyżki roztopionego smalcu
2 szczypty kurkumy
szczypta soli

FARSZ:
3 duże cebule
0,5 kg kapusty kiszonej
3 szklanki suszonych grzybów
marchewka
domowa jarzynka
pieprz


Do miski lub  na stolnicę wysypujemy mąkę i robimy na środku dziurkę. Do niej wlewamy ciepłą wodę, smalec, dosypujemy kurkumę oraz sól i widelcem mieszamy. Następnie zaczynamy ugniatać. W razie konieczności dodajemy mąkę. Ciasto musi być spójne i miękkie - jeżeli wyjdzie nam odrobinę za twarde, to możemy włożyć go do woreczka i odłożyć na kilka godzin - powinno wtedy zmięknąć. Rozwałkowujemy je i wycinamy szklanką kółeczka.

Kapustę płuczemy, siekamy i gotujemy do miękkości. Grzyby najlepiej zamoczyć już dzień wcześniej i posiekać je w blenderze lub przepuścić przez maszynkę do mięsa. Cebulę siekamy, marchewkę ścieramy na drobnych oczkach. Grzyby wraz z cebulą i marchewką przysmażamy na patelni, a następnie dusimy do miękkości i mieszamy z kapustą i przyprawami - u nas jest to domowa jarzynka oraz pieprz. Gotowy i ostudzony farsz nakładamy na ciasto i lepimy.

W dużym garnku gotujemy wodę, wrzucamy pierogi i gdy wypłyną na wierzch to pozostawiamy jeszcze 2 minutki. 

Najczęściej podajemy je z przysmażoną cebulką lub właśnie usmażone na patelni. Tym razem super sprawdziła się patelnia AMBITION  z kolekcji NATURE. I myślę, że właśnie tak podam je na wigilijnym stole. Drewno i imitacja kamienia będą świetnie pasować do tegorocznego wystroju naszego stołu. Będzie dominować zieleń i drewno. Próba generalna za nami :).





Wpis bierze udział w akcji:

About Aniczka

Mam wiele pasji i zainteresowań, ale gotowanie dla bliskich to jedno z przyjemniejszych zajęć w moim życiu. Bezcenne są dla mnie chwile, gdy ktoś ze smakiem konsumuje przygotowane w moim "atelier" posiłki i uśmiecha się serdecznie uznając moją pracę. Bo jak powiada moja 9 letnia siostrzenica - gdy człowiek je, to jest szczęśliwy!

You Might Also Like

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Popular Posts