Już o 10.00 ruszyła kolejna fala atrakcji w Parku w Pszczynie. Warsztaty z dietetykami, strefa sportu i relaksu, a do tego przeurocze otoczenie - warto zasmakować takiego lata. Wczoraj wprawdzie dotarłam tam dopiero o 17.00, ale udało mi się zrobić kilka zdjęć, a co najważniejsze popróbować niektórych specjałów. Na alejce parkowej zaparkowały przepiękne food tracki, które oferowały przeróżne dania kulinarne. Były tradycyjne fast foody (zdecydowanie dominowały burgery i frytki belgijskie), ale także przekąski, które intrygowały. Pan Bulwa oferował ziemniaki pieczone z najrozmaitszymi wkładkami, można było kupić także podpłomyki, lemoniady, owocowe koktajle, lody i to co cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem - pieczone kasztany. Owszem, odwiedziliśmy z R. dwa lata temu Paryż, ale wczesną wiosną nie znaleźliśmy tamtejszych marron chaud nawet na Placu Pigalle. Gdy tylko zobaczyliśmy, że kasztany można kupić w Pszczynie, bez zastanowienia dokonaliśmy transakcji ;) Kasztany mają zaskakujący smak, są suche, przypominają trochę słodkie ciasto i myślę, że najlepiej jeść je z dodatkami.
Troszkę zabrakło mi specjałów kuchni meksykańskiej, czy azjatyckiej, które kupowałam z food tracków będąc chociażby w Warszawie. Myślę, że byłyby one dobrym uzupełnieniem całej oferty. Inicjatywa jedna cieszy i sprawia, że mam ochotę na więcej ;) Pokazuje to, jak bardzo wzbogaciła się polska kultura jedzenia i dodatkowo zachwyca designem. Food tracki były naprawdę niesamowite i podchodząc do kolejnego wozu bardzo skupiałam się na ich warstwie wizualnej. Według mnie to między innymi ich wygląd przyciągał kolejnych klientów.
Historia food tracków sięga XIX wieku i rozpoczęła się właściwie w Teksasie. Miały one lepsze i gorsze czasy, ale współcześnie ich sława zdecydowanie rośnie. Szacuje się, że po Ameryce jeździ ich więcej niż 3 miliony, w Polsce liczba też zdecydowanie rośnie. Myślę, że sama idea jest ciekawa głównie ze względu na to, że oferta "barobusów" jest coraz bardziej wzbogacana i kładzie się nacisk na to, co modne - czyli na zdrową kuchnię :) Jeżeli macie dzisiaj odrobinę czasu, warto odwiedzić Park w Pszczynie - na pewno nie odjedziecie stamtąd głodni. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wszystkim smacznego :).
Szczegółowy program imprezy znajdziecie na stronie: pless.pl
Uwielbiam takie wydarzenia! Dużo fajnego jedzenia w jednym miejscu, na świeżym powietrzu... Raj!
OdpowiedzUsuńO tak :) Mam nadzieję, że w mojej okolicy będzie się działo coraz więcej :)
UsuńKasztany mogły nie być smaczne, bo były mrożone. O tej porze roku nie ma kasztanów. Dlatego nie było ich wiosną w Paryżu :) Świeże są tylko w okresie jesień-zima (tak do lutego). Potem można dostać tylko mrożone, a te nie są smaczne bo przy pieczeniu puszczają wodę i są bardziej suche i mączyste. Świeże są pyszne!
OdpowiedzUsuńTak, wiem że to jesienią można zjeść te najlepsze ;) Szczerze wierzę, że uda mi się takich spróbować ;)
Usuń